Igrzyska śmierci: Ballada ptaków i węży - 2023
"Igrzyska śmierci: Ballada ptaków i węży" to film, który z pewnością wywoła mieszane uczucia wśród fanów serii. Reżyseria Francisa Lawrence'a i scenariusz Michaela Lessliego przenoszą nas w świat młodego Coriolanusa Snowa, który staje się mentorem trybutki z Dwunastego Dystryktu podczas 10. Głodowych Igrzysk. Film, osadzony w bogato zrealizowanym świecie, łączy w sobie elementy dramatu, akcji i politycznej intrygi, tworząc fascynującą opowieść o władzy, manipulacji i przetrwaniu. Film wyróżnia się swoją produkcją i scenografią, które wiernie oddają atmosferę i estetykę świata przedstawionego w książce. Sceny są dopracowane, a lokacje i ogólna atmosfera filmu przenoszą widza w sam środek akcji. Muzyka, w tym "The Hanging Tree" i utwór Olivii Rodrigo "Can't Catch Me Now", dodaje głębi emocjonalnej i łączy ten prequel z oryginalną trylogią. Jednakże, film ma swoje słabości. Postacie, choć dobrze zagrane, nie zawsze wydają się być w pełni rozwinięte, co utrudnia widzowi nawiązanie z nimi emocjonalnej więzi. Rachel Zegler jako Lucy Gray Baird prezentuje się dobrze, ale jej postać nie zawsze wydaje się być wystarczająco złożona, aby w pełni angażować widza. Wiele scen muzycznych, choć ważnych dla fabuły, może wydawać się nieco przerysowanych i teatralnych, co może rozczarować niektórych widzów. Coriolanus Snow, grany przez nieznanego mi aktora, jest postacią, która ewoluuje w trakcie filmu, ale jego przemiana w antagonistę nie zawsze wydaje się być w pełni przekonująca. Brak wewnętrznego monologu, który był tak ważny w książce, sprawia, że jego motywacje i emocje nie zawsze są jasne dla widza. Podsumowując, "Igrzyska śmierci: Ballada ptaków i węży" to film, który, mimo swoich wad, oferuje solidną rozrywkę i jest cennym dodatkiem do serii. Dla fanów serii, film ten z pewnością będzie ciekawym uzupełnieniem świata Igrzysk Śmierci, choć może nie spełnić wszystkich oczekiwań.