"Le Mans '66" to kinematograficzna podróż w czasie, która zabiera nas w sam środek rywalizacji między dwoma gigantami motoryzacji - Fordem a Ferrari. Film opowiada historię Carrolla Shelby'ego, wybitnego amerykańskiego projektanta, oraz Kena Milesa, brytyjskiego kierowcy wyścigowego, którzy łączą siły, by stawić czoła dominującej ekipie Ferrari w jednym z najbardziej prestiżowych wyścigów na świecie - 24-godzinnym wyścigu Le Mans. Reżyser James Mangold z niezwykłą precyzją oddaje atmosferę tamtych lat, ukazując zarówno pasję do wyścigów, jak i skomplikowane relacje między głównymi bohaterami. Matt Damon w roli Shelby'ego i Christian Bale jako Miles dostarczają niezapomnianych chwil, tworząc duet, który z jednej strony jest pełen rywalizacji, a z drugiej głębokiego wzajemnego szacunku. Film nie jest tylko o samochodach i prędkości. To opowieść o determinacji, dążeniu do perfekcji i przekraczaniu własnych granic. Scenariusz autorstwa Jez Butterwortha zręcznie splata wątki sportowe z osobistymi dramatami bohaterów, ukazując ich walkę nie tylko na torze, ale i w życiu prywatnym. "Le Mans '66" to również hołd dla ery, kiedy wyścigi były bardziej niż tylko sportem. Były symbolem narodowej dumy i prestiżu. Film ukazuje, jak daleko człowiek jest w stanie się posunąć, by osiągnąć sukces, ale także jaką cenę czasem trzeba za to zapłacić. Wspomnienia o filmie są różnorodne, ale większość z nich podkreśla autentyczność przedstawionych wydarzeń i mistrzowską grę aktorską. Zarówno Damon, jak i Bale wcielają się w swoje role z takim zaangażowaniem, że trudno nie kibicować im od początku do końca. Podsumowując, "Le Mans '66" to film, który zadowoli zarówno miłośników motoryzacji, jak i tych, którzy szukają poruszającej opowieści o ludzkich ambicjach, marzeniach i poświęceniu. To kinowy majstersztyk, który zostaje w pamięci na długo po seansie.