Połączenie horroru z komedią to zawsze ryzykowne przedsięwzięcie, ale film "Renfield" pod wodzą reżysera Chrisa McKaya udowadnia, że można to zrobić z klasą. Historia sługi hrabiego Draculi, który postanawia odmienić swoje życie po odnalezieniu miłości, jest zarówno zabawna, jak i mroczna. Nicolas Cage w roli Draculi to prawdziwa gratka dla fanów aktora. Jego teatralność i charyzma dodają postaci głębi, czyniąc ją jednocześnie przerażającą i zabawną. Nicolas Hoult jako Renfield to odkrycie tego filmu. Jego postać, pełna wewnętrznych konfliktów i nieśmiałości, staje się sercem opowieści. Awkwafina również nie pozostaje w tyle, dostarczając zarówno humoru, jak i dramatu. Film wyróżnia się świeżym podejściem do przetartego już tematu wampirów. Zamiast kolejnej poważnej opowieści o krwiopijcach, dostajemy energetyczną mieszankę humoru, akcji i, co ważne, serca. Scenariusz Ryana Ridleya zaskakuje, bawi i przede wszystkim intryguje. Nie można też nie wspomnieć o doskonałej chemii między głównymi bohaterami. Relacja między Draculą a Renfieldem jest pełna napięcia, ale też głębokiego zrozumienia i lojalności. To właśnie ta relacja jest siłą napędową filmu i sprawia, że chcemy śledzić losy bohaterów do samego końca. "Renfield" to film, który z pewnością zadowoli zarówno miłośników horrorów, jak i komedii. To dowód na to, że można połączyć te dwa gatunki w sposób, który nie tylko bawi, ale też daje do myślenia. Jeśli szukasz czegoś więcej niż tylko kolejnego filmu o wampirach, "Renfield" jest dla Ciebie.