"Śmierć na Nilu", reżyserowany przez Kennetha Branagha, to kolejna adaptacja klasycznej powieści Agathy Christie, która przenosi nas w serce Egiptu, gdzie słynny detektyw Hercules Poirot staje przed wyzwaniem rozwiązania zagadki morderstwa młodej milionerki. Film, choć oparty na znanej i cenionej powieści, budzi mieszane uczucia. Branagh, który nie tylko reżyseruje, ale także wciela się w postać Poirota, dostarcza solidny występ, choć niektórzy mogą uznać go za zbyt teatralny. Gal Gadot, Emma Mackey i Armie Hammer również dostarczają solidne interpretacje, choć niektóre z ich postaci mogą wydawać się nieco jednowymiarowe w porównaniu z ich literackimi odpowiednikami. Jednym z głównych problemów filmu, jak wskazują recenzje, jest jego tempo. Pierwsza połowa filmu jest powolna i pełna ekspozycji, co sprawia, że widzowie muszą długo czekać na prawdziwą akcję. Kiedy w końcu dochodzi do morderstwa, film nabiera tempa, ale niektóre wątki i postacie wydają się zbędne lub nie do końca rozwinięte. Co więcej, choć film stara się oddać atmosferę powieści Christie, niektóre elementy, takie jak efekty specjalne czy zielony ekran, wydają się nieco sztuczne i odciągają uwagę od głównej fabuły. Muzyka, choć momentami efektowna, nie zawsze dodaje napięcia, które jest tak charakterystyczne dla powieści Christie. Mimo tych wad, "Śmierć na Nilu" ma swoje mocne strony. Fabuła, choć przewidywalna dla tych, którzy znają powieść, wciąż dostarcza wystarczająco dużo zwrotów akcji i niespodzianek, by trzymać widza w napięciu. Postacie są interesujące, a ich wzajemne relacje dodają głębi całej historii. Podsumowując, "Śmierć na Nilu" to film, który, choć ma swoje wady, wciąż dostarcza solidną dawkę rozrywki dla fanów Agathy Christie i tych, którzy szukają klasycznego kryminału w nowoczesnym wydaniu. Branagh może nie dostarczyć doskonałej adaptacji, ale jego wizja "Śmierci na Nilu" z pewnością zostanie zapamiętana.